6 lutego 2017

Pisz

Wylej całą żółć do całego świata. Tą co cię uwiera, dusi i ściska za gardło. Wylej , wykrzycz, weź długopis i rysuj, cokolwiek. Nie trzymaj. Płacz. 

Wstań. Uśmiechnij się do siebie. Zrób ładną minę do siebie w lustrze. Powiedz do siebie coś miłego. Popraw postawę. Ubierz się starannie. Miej kolorowe myśli.

Radosna twarz jest ciekawa. Twoje spojrzenie również dzięki temu będzie. Dzięki temu pokonasz złość. Zrób jej na złość i roześmiej się jej w nos! Swój własny.

Wyjdź z domu. Do pracy, biblioteki, kawiarni. Nie kumuluj złości w porządkach domowych. Kochaj i bądź kochająca.

Jutro będzie lepiej.
(a jak nie, wróć tutaj i pisz dalej)

Mróz

Wyjść na spacer. Przemrozić skołowaną głowę od emocji. Zamrozić łzy które chcą płynąć, nierozumiane przez najbliższych. Odświeżyć głowę zaplataną od myśli.

Chyba najlepiej też robi sen. Dystans trochę pomaga nie obarczać najbliższych swym zapędem złości.

Złość nie pozwala nam zabrać racjonalnego stanowiska.

Zabierz złość na rower, basen, spacer. Tam się przydaje, masz więcej siły. Ja mam. W złości więcej pływam. Nie odpuszczam. Mniej się męczę.

Od kiedy mąż zaczął biegać, a dodatkowo zaprzyjaźnił się z rowerem nawet nie kupuje piwa sporadycznie. Ja też od kiedy pływam i jeżdżę na rowerze częściej, wystarcza mi taka produkcja dobrego samopoczucia. Nawet nie mam ochoty na kieliszek wina wieczorem. Sport jest dużo lepszy na stres, nerwy, złość. Mało że gniew zamienia się w uśmiech. To dba o naszą kondycję :)

Do miłego.