I książka i film wart jest zagłębienia. Kiedy dopada mnie złość, czytam i wpadam w ciekawą bajkę. "Gra Endera" to tylko przykład. Jeśli wolisz poezje , nie mam nic przeciwko. Proszę nawet poleć coś sensownego co odrywa cię od własnych złych reakcji.
Zanurzam się w książce kiedy zaczynam analizować swoje niezadowolenie i frustracja rozlewa się na bliskich. Nie podoba mi się ta reakcja.
Mąż dzisiaj powiedział do mnie bym zaczęła zapisywać sobie to co przyjdzie mi do głowy. Bo on ma "deja vu" i zdaje mu się że już kiedyś też pracowałam nad sobą i ..... jak widać po jakimś czasie wszystko zapomniałam i znowu pozwoliłam złości triumfować. Lecz więcej z niej strat niż korzyści. I chociaż nigdy nie byłam potulna, to tu nie chodzi o agresję.
Dobrze siebie pamiętam zanim "zepsuło" mnie życie. Nigdy nie znalazłam tego czego szukałam (ale czy chcę/chciałam znaleźć?). I skąd ciągły niepokój, potrzeba odkrywania? Czy uda się pogodzić naturę niespokojnego ducha z potrzebą tworzenia rodziny?
Trzymajcie kciuki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz